Czy zdarzyło wam się kiedyś, że czas oczekiwania na coś ważnego niemiłosiernie się dłużył, a po fakcie mieliście wrażenie, że to wszystko trwało tylko kilka sekund? Ja miałam takie uczucie podczas konferencji WordCamp Gdynia. Standardowe reguły obowiązujące czas przestały dla mnie działać. Einstein miał rację, czas może płynąć wolniej lub szybciej. Nie wiedziałam, że też organizował WordCampy.
Raptem rok temu podjęłam decyzję, by koordynować WordCampa – to była całkiem szalona decyzja, ale przecież miałam cały rok aby się przygotować, miałam ekipę, wsparcie mentorskie Marcina Wolaka, który przeszedł przez to samo. A jednak nie byłam przygotowana na to, co się wydarzyło przez te trzy dni. Mnóstwo, mnóstwo emocji, obaw, stresu, pośpiechu, starań, aby jeszcze w ostatniej chwili poprawić to i owo, dograć szczegóły, odpowiedzieć na kolejne pytanie od uczestnika, prelegenta czy sponsora, być w kilku miejscach naraz. A przy tym odczucie, że i tak nie jestem w stanie ocenić finalnego efektu.
W czasie WordCampa udało mi się zobaczyć 2,5 prelekcji, nie udało mi się niestety porozmawiać z każdym prelegentem osobiście, za to zrobiłam około 45 tysięcy kroków, wypiłam 4 redbule, zaktualizowałam 2 strony dzięki Perfect Dashboard. Udało mi się zamienić kilka słów z niemal wszystkimi fajnymi ludźmi, których poznałam rok temu w Krakowie czy na innych WordUpach. Poznałam też kilka nowych – także bardzo fajnych – osób.
Koordynacja takiej konferencji (na WordCamp Gdynia było obecnych nieco ponad 300 uczestników) to niesamowite wyzwanie, ogromna praca i stres. Ale widząc tłum na sali, zadowolone twarze, słysząc wyrazy wdzięczności wiedziałam, że ma to sens.
Oczywiście nie udałoby się to wszystko bez mojej wspaniałej ekipy: Marcina, Basi, Macieja, Mariusza, drugiego Mariusza :), Izy, Beaty, Asi, Dominika, Glorii, Szymona, Damiana, Ani i wielu jeszcze innych osób, które pojawiły się, choćby tylko na moment, aby bezinteresownie pomóc (Dziudek & Marianna!). Nie udałoby się bez prelegentów, sponsorów, partnerów, bez Aleksandra z Perfect Dashboard. Bez Grzegorza, który poprowadził kilka sesji i Contributor Day w trybie last minute. Wszystkim wam jeszcze raz DZIĘKUJĘ.
Szczególnie dziękuję też Wojtkowi Równankowi, dzięki któremu zapamiętamy te piękne chwile na dłużej.
Fotograf Wojciech Równanek
WordPressowa społeczność jest naprawdę niesamowita i pozytywnie nastawiona. Nie mogę już doczekać się kolejnego spotkania w Lublinie! To dopiero za rok – ale czas na pewno szybko zleci!
PS Tradycyjnie już prosimy o wrzucanie linków do Waszych relacji z WordCampa w komentarzach do tego wpisu.
PS 2 Prosimy także o wypełnienie ANKIETY – chcemy wiedzieć, jak Wam podobał się WordCamp Gdynia, i co zrobić, żeby za rok było jeszcze lepiej.